W dzisiejszej Wyborczej utrzymany w humorystycznym tonie artykuł zatytułowany „Pech energetyka: kocioł pęka, woda sika”. Chodzi o awaryjne od samego początku użytkowania kotły, zbudowane ze stali o kryptonimie T-24, rozszczelniające się po uruchomieniu. Super tania stal ta miała być tanią bronią przy konkurowaniu z blokami gazowymi, które w wyniku klimatycznej polityki unijnej są de facto subsydiowane. Niestety kotły, które na pewno miały zbyt oszczędną konstrukcję zaczęły po prostu pękać i producentom czyli Alstomowi oraz Hitachi grożą wielomiliardowe roszczenia. Po prostu boki zrywać ze śmiechu i układać okolicznościowe kupleciki jak w tytule.
Jak widać na powyższym przykładzie nie sposób jest przewidzieć wszystkich konsekwencji sytuacji, w której mechanizmy rynkowe zaczynają być zaburzane przez absurdalne prawo czy ideologię. W normalnej Europie nikt nie naginałby norm jakościowych żeby konkurować z droższą w naturalnych warunkach wolnorynkowych technologią opartą na gazie czy atomie. Nie byłoby opóźnień w uruchomieniu bloku i miliardowych strat tak jak gospodarka światowa nie doświadczyłaby wzrostu cen żywności z powodu wykorzystania lwiej części areałów rolnych na potrzeby biopaliw. Ale hojnie opłacani przez odpowiednie lobby ekobandyci z Komisji Europejskiej ciągle przy władzy, więc możemy tylko spokojnie czekać na kolejne efekty walki z węglem ku chwale francuskiego atomu i rosyjskiego gazu….
